Były poseł PO publikuje wspomnienia. Wstydliwa historia Tuska
Kosecki, który po raz pierwszy dostał się do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej w 2005 roku i zasiadał tam przez 4 kadencje, oprócz wspomnień z kariery piłkarza, dzieli się także kilkoma historiami związanymi z politykami. Był piłkarz wspomina sytuację z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski w futbolu oraz posłem Samoobrony, Januszem Wójcikiem.
"Znaliśmy się z czasów mojej kariery sportowej i myślałem, że „Wójt” niczym mnie już nie zaskoczy. Grubo się myliłem. Pewnego dnia zaprosił mnie do swojego gabinetu.– Witaj, Kosa, w moim królestwie. Tryśnijmy sobie po setce wódki! Napiliśmy się, a potem „Wójt”... przemawiał w sejmie. Troszkę plątał mu się język. Janusz miał zawsze dobrze wyposażoną lodówkę. Lubiliśmy czasem powspominać stare czasy przy cygarku i czymś mocniejszym" – pisze Kosecki.
Jedna z historii dotyczy także byłego premiera Donalda Tuska. Nie przedstawia go jednak w pozytywnym świetle. Były lider Platformy Obywatelskiej lubił rozwiązywać nieporozumienia na boisku w mało elegancji sposób.
"Schetyna i Tusk mieli hopla na punkcie wygrywania. Zazwyczaj występowali w jednej drużynie i wtedy wiedzieliśmy, że nie ma odpuszczania. W przypadku ostrych fauli na Tusku Schetyna ruszał z pretensjami, ale cóż, taki jest przecież futbol. Czasem wycinało się gościa równo z trawą, nie patrząc na to, czy jest posłem, polskim premierem, czy prezydentem Trynidadu i Tobago. Na boisku wszyscy są równi" – relacjonuje Kosecki.
"Michał Listkiewicz opowiadał kiedyś, jak sędziował mecz pokazowy z udziałem Tuska. Redaktor Tomasz Wołek, z którym premier znał się od lat, ostro go zahaczył. „Listek” już leciał z kartką, ale Tusk podbiegł i złapał go za rękę: „Niech pan go nie karze, sam go załatwię”. Po chwili ostro wyciął Wołka w rewanżu" – wspomina były piłkarz i poseł.